Z wypiekami na twarzy czytałam rozmowę Franny i Lane'a podczas lunchu w restuaracji Sicklera. To właściwie, nie była rozmowa, oni się p o r o z u m i e w a l i, co nie znaczy, że się rozumieli. Pisząc "porozumiewali" mam na myśli wielopoziomowość ich dialogu. Ileż znaczeń może mieć zdanie zjesz swoją oliwkę czy nie? ! Tutaj wartość słów nie wyczerpuje się na ich literalnym znaczeniu, które jest tylko nakładką na prawdziwą treść rozmowy;)
- Oderwał zwrok od futra i zaczął wpatrywać się w nóżkę kieliszka, z miną zatroskaną i niejsanym poczuciem, że jest ofiarą jakiegoś spisku. (...) Ale w tej samej chwili spojrzał na salę i spostrzegł znajomego, kolegę ze swego roku, przechodzącego w towarzystwie dziewczyny. Lane wyprostował się, poprawił na krześle i zmienił zaniepokojony i niezadowolony wyraz twarzy na minę człowieka, którego przyjaciółka po prostu wyszła do toalety, jak się to często zdarza w podobnych okolicznościach, i zostawiła go samego, tak że nie ma na razie do roboty nic innego, jak palić papierosa i nudzić się, ale nudzić w sposób interesujący.
- Dlaczego ty się nie żenisz?(...)
- Za bardzo lubię podróżować koleją. Człowiek żonaty nigdy już nie może dla siebie zajmować najlepszego miejsca tuż przy oknie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz