"Słowa mogą być jak promienie Roentgena; jeśli używać ich właściwie, przenikną wszystko. Czytasz i słowa cię przeszywają."
Aldous Huxley

wtorek, 16 marca 2010

Dzię ku je myyy!

Tak sobie myślę... nie można powiedzieć, że jest zbyt dużo modlitw dziękczynnych. Nie da się znudzić swoim dziękowaniem, zmęczyć i znużyć. Można o zbyt wiele prosić, zbyt wiele mówić, przesadnie lamentować. Ale dziękować? Ktoś mi zaraz powie, że muszę mieć wyjątkowo szczęśliwe życie, w czepku być urodzona, na pewno wszystko mi się układa, mam zwyczajnego farta albo bogatych rodziców. Co ja mogę wiedzieć o nieszczęściu, o depresji, o bólu, o pechu, skoro mogłabym tylko dziękować? Tymczasem ja swoje wiem o bólu, o goryczy, o bezsilności. Jak każdy. I nie w tym sęk, że trzeba być drzewem o suchych i łamliwych gałęziach bezustannie targanym przez zimny, porwisty wiatr, żeby można było przyznać sobie prawo do mówienia o tym, że życie jest piękne. Czy naprawdę tylko wtedy możemy być wiarygodni, kiedy MIMO WSZYSTKO (a "wszystkiego" jest dużo i jest bardzo złe) potrafimy się uśmiechnąć? Przecież zawsze może być gorzej. Zawsze znajdzie się ktoś kto Ci powie: "co ty wiesz o życiu, gówniarzu?". Nie chodzi o licytację. Chodzi o korzenie. O fundament. O nadzieję. O wiarę. O taki mały, maleńki, mikroskopijny płomyczek, który nigdy nie zgaśnie. I nie zgadzam się, że "jeszcze kiedyś powiem sobie- życie jest bez sensu." Nie i koniec. Mówcie co chcecie.
Jest takie jedno miejsce oblane barokowym złotem, a jednak chłodne i ciemne. Można podejść blisko, ale nie na wyciągnięcie ręki. Można stanąć z boku, schować się, zniknąć, zatonąć w ciszy. Dotknąć z namaszczeniem kamiennej barierki i utkwić wzrok w czerwonym światełku. Tam się prosi i tam się dziękuje. Tam wlaśnie uplotłam moją łzawą, postrzępioną, nienadającą się do niczego historię i tam ją zostawiłam. Zwrócono mi naprawioną- piękną i obiecującą... Bardzo polecam. Tylko nie zapomnijcie podziękować.


"Dziękuję"

Dziękuję Ci za miłość prędką bez namysłu
za to że nie jest całym człowiek pojedynczy
a oczy nagle bliskie i niebezimienne
za glos niedawno obcy a teraz znajomy
za to że nie ma czasu by pisać list krótki
więc dlatego się pisze same tylko długie
choć pisanie jest po to by szkodzić piszącym
i miłość wciąż niezręcznym mijaniem się ludzi
że nie można Cię zabić w obronie człowieka
Dziękuję Ci za tyle bólu żeby sprawdzać siebie
a wszystko co nieważne najważniejsze
za pytania tak wielkie że już nieruchome

Ks. Jan Twardowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz