"Słowa mogą być jak promienie Roentgena; jeśli używać ich właściwie, przenikną wszystko. Czytasz i słowa cię przeszywają."
Aldous Huxley

poniedziałek, 21 czerwca 2010

Hmmm... (???)

Ojciec: - Córeczko, Salomon powiada, gdy cię źli chłopcy kuszą, nie słuchaj ich. - Córeczka: - Ale co mam uczynić, ojcze, gdy będą mnie kusić dobrzy chłopcy?

Georg Christoph Lichtenberg

wtorek, 8 czerwca 2010

Moja mała paranoja.

Jonasz Kofta 
"Kiedy się dziwić przestanę." 

 Kiedy się dziwić przestanę
Gdy w mym sercu wygaśnie czerwień
Swe ostatnie, niemądre pytanie
Nie zadane, w połowie przerwę

Będę znała na wszystko odpowiedź
Ubożuchna rozsądkiem maleńkim
Czasem tylko popłaczę sobie
Łzami tkliwej i głupiej piosenki

By za chwilę wszystko zapomnieć
Kiedy się dziwić przestanę
Kiedy się dziwić przestanę
Będzie po mnie

Kiedy się dziwić przestanę
Zgubię śpiewy podziemnych strumieni
Umrze we mnie co nienazwane
Co mi oczy jak róże płomieni

Dni jednakim rytmem pobiegną
Znieczulone, rozsądne, żałosne
Tylko życia straszliwe piękno
Mnie ominie nieśmiałą wiosną

Za daleko jej będzie do mnie
Kiedy się dziwić przestanę
Kiedy się dziwić przestanę
Będzie po mnie

Kiedy się dziwić przestanę
Lżej mi będzie i łatwiej bez tego
Ścichną szczęścia i bóle wyśmiane
Bo nie spytam już nigdy - dlaczego?

Błogi spokój wyrówna mi tętno
Gdy się życia nauczę na pamięć
Wiosny czułej bolesne piękno
Pożyczoną poezją zakłamię

I nic we mnie i nic koło mnie
Kiedy się dziwić przestanę
Kiedy się dziwić przestanę
Będzie po mnie.

 
Ja chyba powinnam mieć naturalnie wyłupiaste oczy- nawierzchwychodzące ze zdumienia. Ostatnio dotarło do mnie, że całe moje życie to pasmo nieustających "zdziwnień"! Zaczyna się od rana: otwieram oczy i... "Jak to możliwe, że już jest ósma!? Przecież dopiero się położyłam". Następnie po godzinie walki z dzwoniącym co dziesięć minut budzikiem, w dźwiękach westchnień zniecierpliwnia dochodzących z drugiej strony pokoju ("Jak ona może ze mną wytrzymać? Ja już dawno udusiłabym poduszką.") podejmuję pierwszą próbę zdarcia z siebie kołdry. I tu następuje kolejny szok- "jakim cudem jest tak cholernie zimno??!!" Czterdzieści minut później, gdy zamykam kluczem drzwi, dopada mnie myśl: "Co się stało, że tak szybko się zebrałam? Musiałam o czymś zapomnieć." Biegnąc na tramwaj stawiam sobie kolejne kluczowe pytanie, które brzmi: "Dlaczego, dlaczego, DLACZEGO zawsze jestem o te pół minuty za późno?!" I tak dalej i tak dalej- all day long.

W sumie to tyle jeśli chodzi o żarty, bo w rzeczywistości mam na myśli coś znacznie ważniejszego niż drobne zmagania z naprzykrzającą się nieznośnie codziennością oraz całym gangiem rzeczy martwych. Chodzi chyba o to, aczkowiek nie jestem pewna, że moja pieczołowicie upleciona hipotetyczna wersja wydarzeń czy idealnie dopracowany plan na mniej lub bardziej odległą przyszłość, nigdy, ale to nigdy nie przystaje do rzeczywistości. Niezależnie od tego ile tych wersji sobie stworzę albo ile alternatywnych planów będę miała w zanadrzu... 

Zajmuję się, można powiedzieć, prawie profesjonalnie (bo już przecież ładnych kilka lat...) planowaniem i dorabianiem historii zanim się wydarzą, a mimo to konsekwencje błędów, rozwiązania zagadek, reakcje ludzi i związki przyczynowo skutkowe nieustannie mnie zaskakują. Codziennie wrastam w ziemię z niebywałego osłupienia. Uwielbiam też oglądać się za siebie i obserwować wijącą się za moimi plecami ścieżkę- zawsze bardziej pokręconą niż pierwotnie zakładałam, a mimo to "jakimścudem" szczęśliwe przebytą. 

Jednym z najbardziej wdzięcznych obiektów, stworzonym wprost po to, by wybałuszać na niego swoje zdziwonone oczy jest rzecz jasna Mężczyzna. Zazwyczaj znajduje się na samym szczycie "listy zdziwień". Na drugim miejscu plasuje się fenomen Czasu (bo płynie raz szybko raz wolno, bo raz jest raz go nie ma, bo lubi zabierać wspomnienia, przeinaczać fakty tak nieprawdopodobnie umiejętnie i niezauważenie, bo jest tak nieprzejednany i gęsty jak mgła, przez którą nie ujrzysz nawet swojej wyciągniętej do przodu dłoni, bo sekunda Teraz jest tak boleśnie nieuchwytna, a przyszłość tak nagle zamienia się w przeszłość). Mniej więcej ex aequo z Czasem jest Przenaczenie, głównie dlatego, że nie wiadomo czy wierzyć w nie w końcu czy nie. Całą resztę trudno już ustawić w sensownej kolejności, ale jeśli mam wymieniać, to bez dwóch zdań wysokie pozycje zajmują: głupota w ogólności, bosko-ludzka natura człowieka (w tym cały szereg beznadziejnych w swej istocie problemów z niej wynikających), a także jeden bardzo ciekawy oksymoron: kobieca solidarność...

Tak czy owak- jak absolutnie trafnie zauważa Jonasz Kofta- bez tego zdziwienia nie ma życia. Bo przywyczaić się znaczy stracić całą radość, zasnąć na jawie i znieruchomieć. 

Czyli straszna, straszna nuda.